Czas na prawdziwÂą przygodĂŞ przez wielkie „P”! Czas na nowy side quest od kampanii Grupy OG1, MisjĂŞ „OdsapkĂŞ” pt. Prawo pogranicza.Western w klimacie Warhammera! Co wy na to?
Klimaty Meksyku wymieszanego z MezoamerykÂą i Karaibami. Dzicy pasterze bydÂła. PodÂłe speluny. Prawo piĂŞÂści, prawo pogranicza. SzaleĂący i straceĂący, desperados i piraci. Indianie i inne dzikusy. ZÂłoto dla zuchwaÂłych, morze rumu i caÂłe tabuny chĂŞtnych dziewek. Ciudadas y estancias, junglas y pampas. I krew i pot, bĂłl i Âłzy...Przeczytajcie poniÂższe klimatyczne wprowadzenie, wszyscy z was...
...Ale najpierw sprawy techniczne.
- Gramy dowolnÂą rasÂą, dowolnÂą profesjÂą.
- Jak pisaÂłem wczeÂśniej, postaci majÂą byĂŚ po 3 rozwiniĂŞciach, na 4. profesji, z poÂłowÂą wykupionych rozwiniĂŞĂŚ i umiejĂŞtnoÂści/zdolnoÂści z bie¿¹cej profesji. Czyli np. moÂżecie zagraĂŚ ÂłaĂącuszkiem akolita – kapÂłan – wybraniec boÂży –
arcykap³an (bie¿¹ca profesja). Albo ³owca czarownic. Albo cokolwiek innego. Proszê korzystaÌ z podrêcznika
Career Compendium, jest w
Pobieralni.
Na sesji widzĂŞ was z gotowymi kartami postaci. Wachlarz moÂżliwoÂści co do kreacji Bohatera jest ogromny i wÂłaÂściwie kompletny; podczas tej kampanii moÂżecie popuÂściĂŚ wodze fantazji i sprĂłbowaĂŚ gry dowolnÂą profesjÂą (nawet takÂą, do ktĂłrej dochodzilibyÂście przez dÂłuuugie miesiÂące/lata kampanii!). Bawcie siĂŞ.
- PostanowiÂłem olaĂŚ realizm i nie ÂścinaĂŚ wam PunktĂłw Przeznaczenia. Ile wylosowaliÂście, tyle macie teraz. To nierealistyczne (bowiem grajÂąc standardowo - tj. od poczÂątku - szybko siĂŞ je traci), ale macie, cieszcie siĂŞ... BĂŞdzie bardziej dziko i epicko. PosypiÂą siĂŞ PP-ki, oj posypiÂą...
- Je¿eli dowolna profesja daje wam mo¿liwoœÌ wyboru dodatkowego jêzyka (zdolnoœÌ "
znajomoœÌ jêzyka"), jednym z nich
musi byĂŚ estalijski. Praktycznie kaÂżda profesja militarna/akademicka daje moÂżliwoœÌ wyboru dodatkowego jĂŞzyka. JeÂżeli nie bĂŞdziecie umieĂŚ po estalijsku, nikt z was... có¿, jesteÂście wÂłaÂściwie juÂż martwi – moÂżecie strzeliĂŚ samobĂłja zanim zaczniemy graĂŚ.
- Profesje militarne proszone sÂą o wykupienie – jeÂżeli istnieje taka moÂżliwoœÌ – zdolnoÂści "
broĂą specjalna (palna)". Western ma byĂŚ. Spluwy dostaniecie w komplecie.
- ProszĂŞ teÂż kaÂżdego o „wykupienie” dowolnej choroby psychicznej. Lista chorĂłb w
KsiĂŞdze Zasad (jest w
Pobieralni). Albo po prostu wymyÂślcie jak¹œ fajnÂą dolegliwoœÌ, wyró¿niajÂącÂą fiksacjĂŞ, „schizĂŞ”, czy po prostu cechĂŞ charakteru. To majÂą byĂŚ fajne, barwne postaci, a nic nie robi tyle dobrego, jak rasowe chorĂłbsko natury psychicznej...
- ...Bo tym razem nie bĂŞdĂŞ was (przewaÂżnie i tak bezskutecznie) mĂŞczyÂł o wypeÂłnienie
Kwestionariusza bohatera. Jej. ÂŚwiĂŞto Lasu, normalnie...
- ...ChoÌ oczywiœcie historia postaci ma byÌ. Z grubsza zarysowana, przynajmniej. Wymyœlcie coœ fajnego dla waszych Bohaterów, dajcie czadu, moi drodzy! Macie iœÌ na ca³oœÌ.
- Aha, zapomniaÂłbym dodaĂŚ. KaÂżdy z was dostaje takÂże rÂączego rumaka, albo kuca, jeÂżeli bogowie wzrostu poskÂąpili, tj. urodziliÂście siĂŞ krasnalem, nizioÂłkiem, czy innym gnomem.
A teraz zanurzcie siĂŞ w tym nowym, barwnym Âświecie – Nowym ÂŚwiecie...
Aktualna mapa Znanego Œwiata, z zaznaczonym Nowym ŒwiatemPozycja Nowego Œwiata na mapie z lat 80. Viva la Estalia! Viva la Nuevo Mundo!Z³oto, kobiety i rum. I przygoda! Tak, wielka przygoda, i wiele z³ota, kobiet i rumu czeka na wszelkich œmia³ków którzy odwa¿¹ siê postawiÌ stopê w Nowym Œwiecie!
...Tak przynajmniej g³osi³y plakaty i s³owa pijanych bywalców tawern. Zawierzyliœcie werbownikom. W s³onecznej Estalii, pewnego piêknego dnia zaokrêtowaliœcie siê na galeon co zwa³ siê Nietrudna Dziewka. Rejs by³ d³ugi i ciê¿ki; bite pó³ roku na pe³nym morzu. WiêkszoœÌ za³ogi nie przetrwa³a. Wy owszem.
Jak tu piĂŞknie, nie? Zielono, Âże w chuj. „Ja pierdolĂŞ” normalnie. ZupeÂłnie inaczej niÂż u nas w Starym ÂŚwiecie. Ile drzew i wszelakiego zielska, a ile zwierzaczkĂłw, co tylko czekajÂą Âżeby powĂŞdrowaĂŚ na ruszt.
ZasiedzieliÂście siĂŞ. ByÂło miÂło. Z poczÂątku.
Dobra. WyglÂąda na to, Âże werbownicy nie caÂłkiem rozminĂŞli siĂŞ z prawdÂą. ZÂłota tu pod dostatkiem. Szkoda tylko, Âże zalega w chromolonych ruinach w dÂżungli, strzeÂżonych przez hordy dwunogich jaszczurĂłw i pieprzone chmary moskitĂłw. Moskity sÂą najgorsze. Kobiety? Taaa, do wyboru, do koloru. ZwisÂłocyce baby tubylcĂłw-brudasĂłw. Albo zapijaczone estalijskie kurwy w portowych burdelach. ChorĂłbska ktĂłre owe wdziĂŞczne niewiasty przenoszÂą wykoĂączÂą ciĂŞ pewniej i szybciej niÂźli dÂżunglowa gorÂączka. Ach, sÂą jeszcze te w rzyĂŚ jebane dzikie Amazonki. Popatrz tam. O, tam, przy barze. Taaa, to Astigar Cero Cojones. Tutejsi mĂłwiÂą na niego „Wybrakowany”, jeÂżeli twĂłj estalijski nie jest zbyt dobry. Ta, to wÂłaÂśnie zrobiÂły mu te amazoĂąskie kurwy. I teraz, proszĂŞ - nawet najtaĂąsze dziwki siĂŞ z niego ÂśmiejÂą. Nie dziwota, Âże chÂłopina ¿³opie teraz na umĂłr, ostrzej niÂż ci kudÂłaci Norsmeni, nie?
Jednego jest tu pod dostatkiem. Rumu. I inszego alkoholu. Wszyscy tu chlejÂą na umĂłr. I tego dziwnego proszku, ktĂłry wciÂągajÂą tubylcy. Daje kopa lepiej niÂż b³êdny korzeĂą. Nic to, Âże jak wpadniesz w na³óg to koĂączysz jako cuchnÂący trup na kupie gĂłwna. Bo albo kropnÂą ciĂŞ tutejsi handlarze tego specyfiku (jak skoĂączy siĂŞ zÂłoto, a o to nietrudno - wierz mi), albo flaczki powiedzÂą „pa pa”, albo dosadniej: „pierdol siĂŞ, my wysiadamy”. Có¿, trzeba byÂło nie wciÂągaĂŚ jak dawali w tawernie. Za darmo? Wierz mi, przyjacielu, pierwsza porcja zawsze jest za darmo.
Siadnijcie na rzyci i usÂłuchajcie, com rzeknĂŞ. Dajcie mi ino chwilĂŞ przerwy, wciÂągnĂŞ pierwej trochĂŞ tego cudownego proszku...
GeografiaNuevo Mundo le¿y w œrodku tej ca³ej wielkiej kupy l¹du, który nasi wspaniali ¿eglarze odkryli ju¿ wieki temu. To Marco Colombo odkry³ ten l¹d, w roku 1492 pod³ug imperialnego kalendarza. Tysi¹c lat temu. I wci¹¿ siedzimy tylko na wybrze¿u. A dlaczego? Có¿, nie zostaliœmy tu przyjêci ciep³o, co to to nie. To nie jest nasza ziemia, choÌ tysi¹ce traktuj¹ j¹ jak swój prawdziwy dom.
I nie, nie wierz bajaniom, Âże Norsmeni byli tu z pó³ tysiÂąca lat wczeÂśniej. KÂłamstwa, same kÂłamstwa. W koĂącu z jakiegoÂś powodu nazywa siĂŞ ta kraina Nuevo Mondo? To po estalijsku znaczy „Nowy ÂŚwiat”. Ale nad swoim estalijskim to naprawdĂŞ mĂłgÂłbyÂś popracowaĂŚ, zÂłociutki...
Technicznie, to Nowy ÂŚwiat jest to maÂły i cienki spÂłacheĂŚ ziemi pomiĂŞdzy zimnymi pustkowiami Naggarothu, a zielonym piekÂłem dÂżungli Lusticary, zwanej teÂż LustriÂą. Nie pytaj mnie o Naggaroth. To tam gnieÂżd¿¹ siĂŞ te piekielne „mroczne” elfy, przynajmniej podÂług tych dÂługouchych z Ulthuanu. Mroczne, jasne, sraczkowate, w kratkĂŞ – mnie wszystko jedno. Grunt, Âże kto uda siĂŞ do Naggarothu, ten juÂż nie wrĂłci. Nigdy. A czasem skurwysyny z pó³nocy same ruszajÂą na poÂłudnie, na swoich pÂływajÂących fortecach. Po niewolnikĂłw. Bajania nawalonych marynarzy? Nie wiem, nie pytaj mnie. W ogĂłle nie gadajmy o tej krainie. Nie idÂźcie tam. Nie uciekniecie piekielnym Mrocznym.
Lustria to inna para kaloszy. KawaÂł lÂądu wielki na ca³¹ pó³kulĂŞ – albo tak przynajmniej gadajÂą geor... geoga... gejo... no, ci od map. DÂżungla, jedna wielka dÂżungla. Tony zÂłota i skarbĂłw, ale wszystko pod czujnym Âślepiem jaszczuroczÂłekĂłw. SamobĂłjstwo, wyruszaĂŚ w g³¹b Lustrii.
Nowy Œwiat to g³ównie d¿ungla, a trochê te¿
la pampa. No, trawiasta równina. Na pó³nocy s¹ wy¿yny i kurewko wysokie góry. To granica z Naggarothem.
Z obu stron mamy wody oceanu. Z jednej strony to Morze WĂŞÂży i masa wysepek na nim. Owo Morze WĂŞÂży to tylko czêœÌ Wielkiego Oceanu, ktĂłry w obecnych czasach jest zatÂłoczony niby trakt Altdorf – Nuln. PeÂłno tu piratĂłw, bukanierĂłw, statkĂłw kupieckich, estalijskich krĂłlewskich galeonĂłw i tych dumnych okrĂŞtĂłw imperialnych, tileaĂąskich galeasĂłw, dziwacznych okrĂŞtĂłw ArabusĂłw, a czasem nawet jedna, czy dwie katajskie dÂżonki siĂŞ trafiÂą, czy teÂż skÂąd tam one pÂłynÂą. No i elfy z Ulthuanu, tyle Âże one z nami, ludÂźmi, w - jak to siĂŞ uczenie gada - interakcjĂŞ nie wchodzÂą. Kupa luda pcha siĂŞ na te wody. A Âże wiĂŞkszoœÌ z nich dopÂływa raczej na morskie dno, niÂż do portu docelowego – to juÂż caÂłkiem inna sprawa jest.
Po drugiej stronie mapy, kontynent oblewa Dalekie Morze. Zapomnijcie. Tylko ci najbardziej stukniĂŞci korsarze, co to nie majÂą nic do stracenia, bawiÂą na tamtejszych wodach. Generalnie, niewiele wiadomo o Dalekim Morzu. MoÂże to i lepiej.
MieszkaĂącyTrochĂŞ brudasĂłw, to jest „tubylcĂłw” gnieÂździ siĂŞ w dÂżunglach. Niewiele tego. CoÂś mi mĂłwi, Âże ma to zwiÂązek w hordami jaszczuroludzi, co czajÂą siĂŞ w kniei i generalnie ludzi nie lubiÂą. PrzerÂąbane majÂą te brudasy. CzêœÌ z nich to jakieÂś dziwne czerwonoskĂłre. „IndiaĂące”, tak ich zwÂą. To pono dlatego, Âże Colombo poszukiwaÂł drogi do Indu, a wylÂądowaÂł tu. ZobaczyÂł tych ludkĂłw i powiedziaÂł „O, Indianie”. PojebaÂło siĂŞ chÂłopinie, patrzcie go... IndiaĂące to porÂąbana, dzika banda. CiĂŞÂżko siĂŞ z nimi dogadaĂŚ, lepiej usiec na miejscu. ZapamiĂŞtaj: dobry indianiec to martwy indianiec.
SÂą jeszcze takie maÂłe, czarne jak te murzyny z Krain PoÂłudnia. Pigmeje siĂŞ zwÂą. ÂŚmieszne kurduple. MaÂło o nich wiadomo, ale czasem pono kumajÂą siĂŞ za jaszczurkami. Tajemnicza banda... Jak jakiegoÂś dopadniesz, to bierz go Âżywcem. MogÂą wiedzieĂŚ sporo dziwnych rzeczy.
SÂą jeszcze Amazonki. Ja pierdykam, to jest dopiero pojebana banda! BiaÂłe jak Norsmenki – ubierz takÂą w normalne ciuchy i puœÌ ulicami Starego ÂŚwiata, a nikt nie pozna. Dziwne, nie? SkÂąd taka krew w dÂżungli, gdzie ino kolorowe ludzie biegajÂą? Jeszcze dziwniejsze, Âże ÂżyjÂą, pó³dzikie, w dÂżungli, a na zewnÂątrz wyÂła¿¹ tylko po to, Âżeby kastrowaĂŚ nas, mê¿ów. Fiksacja jakaÂś. CzÂłowiek trzĂŞsie siĂŞ o swoje jajka, jak tylko gdzieÂś od strony dÂżungli trzaÂśnie ga³¹zka, czy coÂś. TeÂż czasem kumajÂą siĂŞ z jaszczuroludami. BraĂŚ je Âżywcem, a zostaniecie ozÂłoceni – tu nie ÂżartujĂŞ.
No i napÂływowi, czyli my! Co rzucisz kamieniem w portowych ulicach, to trafisz w przedstawiciela jakiejÂś innej rasy. Kogo tu nie ma! SÂą imperialni, czyli ja i niektĂłrzy z was. SÂą Estalijczycy, i tych jest tu najwiĂŞcej. TrochĂŞ TileaĂączykĂłw teÂż siĂŞ tu krĂŞci. DuÂżo NorsmenĂłw. TrochĂŞ ArabĂłw. Chmara murzyĂąskich PoÂłudniowcĂłw. Jeden z drugim Katajec. I wiele innych cholernych ludkĂłw. CzĂŞsto mieszaĂące, to jest dzieci ró¿nej krwi. NiektĂłrzy lubiÂą takÂą jednÂą z drugÂą indiaĂąskÂą dupeczkĂŞ, có¿, ludzka to rzecz. Dziewek ze Starego ÂŚwiata tu niewiele (poza kurwami, tych – jak w kaÂżdym miejscu na globie – peÂłno), trochĂŞ wprawdzie wÂśrĂłd osadnikĂłw, ale gdzie indziej gorzej. To i co chÂłopy majÂą robiĂŚ?
A, zapomniaÂłbym dodaĂŚ o krasnalach, co teÂż siĂŞ tu krĂŞcÂą. Sporo ich, kumajÂą siĂŞ g³ównie z Norsmenami i imperialnymi. Gdzie kambuz czy teÂż kuchnia w tawernie - tam sÂą i nizioÂłki, wiadomo. A elfĂłw tu jak na lekarstwo – z jakiegoÂś powodu nie pchajÂą siĂŞ na nowy kontynent. Dziwne, nie?
OsadnictwoWybrzeÂże jest piekielnie Âżyzne – to pono dlatego, Âże duÂżo tu wulkanĂłw (ale co to ma do rzeczy, to ja naprawdĂŞ nie wiem). Osadnicy uprawiajÂą wiĂŞc co siĂŞ da, Âże aÂż miÂło - jak tylko wykarczujÂą chaszcze, ma siĂŞ rozumieĂŚ. G³ównie to uprawiajÂą trzcinĂŞ cukrowÂą, tytoĂą, kawĂŞ – z tego znany jest Nowy ÂŚwiat, wiadomo, nie? Na pampie wypasa siĂŞ bydÂło. DuÂżo bydÂła. Nie wchodÂź w paradĂŞ pasterzom, to charakterna banda. Dalej jest dÂżungla. Zapomnij, Âżeby jacyÂś osadnicy pchali siĂŞ w dÂżunglĂŞ.
Miast tu niewiele. MĂłwiĂŞ „miast”, ale mam na myÂśli coÂś, co u nas nazwaÂłbyÂś moÂże „obmurowanÂą wiochÂą, z niezbĂŞdnym dodatkiem fortecy”. No dobra, wyró¿nia siĂŞ Nuova Magritta – to najwiĂŞksza kolonia EstalijczykĂłw. Fajna nazwa, „Nowa Magritta”. No, takie wielkie miasto w Estalii. Co? A, jasne, jasne. Wiadomo, Âże wiecie. No, miasto caÂłkiem spore, dostatnie i miÂłe miejsce. Norsmeni mieszkajÂą g³ównie w swoim duÂżym porcie – Skeggi. Jest jeszcze Bagienne Miasto... czy nie, jednak osadnicy je opuÂścili? Dziwne... Jest jeszcze parĂŞ innych miasteczek. Forty graniczne tu i tam. Ze dwie kolonie karne – lepiej siĂŞ nie zbliÂżaĂŚ, bo estalijskie pachoÂłki majÂą takÂą tendencjĂŞ, coby ÂłapaĂŚ przygodnych podró¿nych - i dalejÂże! dawaj ich w dyby, do roboty na plantacji, czy gdzie tam. Albo niech zapierdalajÂą na naszych statkach. Chuje jedne, te Estalijczyki, ot co. Poza tym, jest jeszcze sporo ró¿nych maÂłych sió³ –
estancias, tak zwÂą je Estalijczycy. Samodzielne, choĂŚ moÂże nie fortece, to jednak dobrze bronione, bo i charakternicy tylko na zamieszkanie w
estancias siĂŞ zdecydujÂą.
Poza tym bezdroÂża, bezdroÂża, bezdroÂża... I
pampas. RzygaĂŚ juÂż siĂŞ chce od tych cholernych
pampas. Trawa aÂż po horyzont.
NiebezpieczeĂąstwaO tubylcach wspomniaÂłem wczeÂśniej. Teraz bĂŞdzie o tym, co siedzi w dÂżungli.
Jasczuroludy. Najgorsze gĂłwno po tej stronie rĂłwnika. Niech ciĂŞ nie zmyli wyglÂąd tĂŞpych bestii. Tak naprawdĂŞ te potworki majÂą swojÂą wÂłasnÂą zasranÂą cywilizacjĂŞ, starszÂą i lepiej zorganizowanÂą niÂż nasza tutaj. PrzerÂąbane. Bo cholernie siedzimy im solÂą w Âślepiu. ZawziĂŞÂły siĂŞ, coby nas wytÂłuc. GÂłupie jakieÂś, czy co? SiĂŞ splÂądrowaÂło jedno ichnie miasto, czy drugie, ale przecieÂż to tylko kupa gruzu! No i na cholerĂŞ im taka jebana fura zÂłota?! I innych skarbĂłw?! A majÂą tego, Âże hej. SzaleĂąstwo, mĂłwiĂŞ wam.
Nie zadzierajcie z jaszczuroludami zbytnio. CoÂś mi w nich Âśmierdzi, i to coÂś wiĂŞcej niÂż ichni zwyczajowy jaszczurczy smrĂłd...
Zwierzaki z dÂżungli – o, to dopiero granda. Tak jakby Pan Sigmar siĂŞ zawzi¹³, i zaÂżyczyÂł sobie powiĂŞkszyĂŚ wszystkie stworzone przez siebie stworzenia trzykrotnie. A potem upchaÂł je tutaj. UwagĂŞ zwracajÂą kurewsko wielkie gady; co gorsza, uÂżywane przez jaszczuroczÂłeki. I wielkie koty. I trochĂŞ mniejsze gady. I jeszcze wiĂŞksze koty. I mordercze ryby. I mordercze robale. I mordercze roÂśliny. Na ÂświĂŞtÂą kieÂłbasĂŞ Sigmara – w tej dÂżungli wszystko jest mordercze!
Przesrana sprawa.
ÂŻe nie wspomnĂŞ o zasranych chorĂłbskach – wszystko, co zabĂłjcze lata tu w powietrzu, i uwziĂŞÂło siĂŞ coby wytÂłuc kaÂżdego, kto zaczerpnie tutejszego powietrza. Lepiej prĂŞdko siĂŞ uodpornijcie.
ZapomniaÂłbym dodaĂŚ, Âże napÂływowi teÂż stale naparzajÂą siĂŞ miĂŞdzy sobÂą? Nie? To wspominam. Tu jest jak w KsiĂŞstwach Granicznych – kaÂżdy kto tylko dostanie w ÂłapĂŞ wiochĂŞ, palisadĂŞ, fortecĂŞ i garstkĂŞ luda do kompletu, temu od razu palma odbija i ogÂłasza siĂŞ krĂłlem, wielkim paniskiem na wÂłoÂściach. SÂą teÂż piraci – kurewska banda, tylko patrzy jeden z drugim, coby kamratowi gardÂło poderÂżn¹Ì... Tutaj kaÂżdy walczy z kaÂżdym, o wszystko. Ale wy potraficie walczyĂŚ, prawda?