Przychodzi wiêc mi pierwszemu wypowiedzieæ siê nieco na temat wczorajszej przygody i jej smutnego fina³u
Chronologicznie rzecz ujmuj±c. Uda³o nam siê zabraæ ty³ki z
Iron Ball i nawet ujechaæ kilka mil od tej przeklêtej dziury. Niestety Szkockiego Psychopatê trafi³o jakie¶ choróbsko, w wyniku którego jêcza³, majaczy³, poci³ siê w tapicerkê i brudzi³ jedyn± szybê swoj± ¶lin±, co chwila rw±c sobie film, wiêc nie dopomóg³ nadto naszej szlachetnej kompaniji. (Za co
Tromm ma kopa w ¿opê... choæ mo¿e i dobrze siê potoczy³o, bo wynosiliby¶my nie jeden, a dwa czarne worki na tej sesji.) Wóz te¿ trafi³ szlag, wiêc przy nieosi±galno¶ci naszego dy¿urnego mechanika wspólnymi si³ami uda³o nam siê doprowadziæ brykê do porz±dku - integruj±c nawet odrobinê nasz± dru¿ynê przy tym zadaniu. Dziurawa droga, któr± jechali¶my (nadmiar asfaltu jak ustalili¶my pozosta³ w Alabamie
) zaprowadzi³a nas na rogatki zrujnowanego miasteczka o jak¿e nietrafionej nazwie
Greenwood. Odwiedziny na stacji benzynowej zaadoptowanej do roli przydro¿nego baru zaowocowa³y 4 darmowymi piwami, które Sky wy³udzi³a na ³adne oczy
Przy okazji zrobili¶my oczywi¶cie z siebie niez³ych idiotów... na szczê¶cie nasi rozmówcy nie byli tego do koñca ¶wiadomi. (
Bodysnatcher! udaj±ca negocjatora/jednoosobowy oddzia³ Delta Force rozpierdala³a na ³opatki
)
Po dotarciu do ¶ródmie¶cia odbyli¶my mi³± rozmowê z miejscowym funkcjonariuszem policji, który poinformowa³ nas o panuj±cych w mie¶cie obyczajach i przekaza³ kilka istotnych informacji. Odespali¶my w gablocie kilka godzin by rankiem poza³atwiaæ nasze konkretne interesy. (EMP!) Problem polega³ na tym, i¿ Dan Kwiatkowsky zapomnia³ zarówno swoich manier jak i faktu, i¿ Bóg mo¿e wybacza, ale Po³udnie nigdy - tym sposobem pytanie o godzinê zmieni³o siê w wymianê epitetów z przedstawicielami prawa zakoñczon± brutaln± pacyfikacj± nowojorczyka i umieszczeniu go w areszcie na 24 godziny przy aplauzie i pe³nym poparciu jego towarzyszy dla dzia³ania miejscowych w³adz. (Czyt. tylko narobi³by nam k³opotów
)
W czasie gdy wyeliminowany z walki Dan dochodzi³ do siebie w wiêziennej celi reszta dru¿yny ruszy³a do ratusza. Panna Morgan korzystaj±c z wiêzów krwi, swojego uroku i koneksji namówi³a jednego z zastêpców burmistrza, a swojego krewnego, do udzielenia dru¿ynie bezpo¶redniego wsparcia (naprawa EMP na koszt miasta w zamian za rekonesans w opuszczonej fabryce), wpisania wszystkich cz³onków na listê p³ac Urzêdu miasta... i przed³u¿enie aresztu pana Kwiatkowskiego o kolejne 24 h. (Coby nam za bardzo nie nabru¼dzi³.) W czasie gdy dru¿yna odwiedza³a miejscowego mechanika, by omówiæ warunki naprawy sprzêtu p. Kwiatkowskiego oraz sprzedaæ niepotrzebne gadgety, rzeczony Polak zacz±³ dochodziæ do siebie... i wtedy zaczê³y siê prawdziwe k³opoty...
...ciê¿ko ranny lecz wci±¿ w¶ciek³y jak osa Kwiatkowski postanowi³ wydostaæ siê z aresztu. Znalezion± w celi metalow± szuflad± zacz±³ grzmociæ o kraty celi, ¶piewaæ Bogurodzicê i ogólnie robiæ wokó³ siebie masê ha³asu. Trzech funkcjonariuszy postanowi³o si³± uciszyæ wiê¼nia. Dobyli tonf i otworzyli drzwi celi - Dan tylko na to czeka³. Naskoczy³ na jednego ze stra¿ników i uderzy³ go dnem szuflady prosto w g³owê. Nieszczê¶liwie czaszka funkcjonariusza, w przeciwieñstwie do dna szuflady, nic sobie z tego nie zrobi³a ...i tym sposobem Bogdan Kwiatkowski pobi³ ¶wiatowy rekord w najszybszym zak³adaniu metalowej szuflady na szyje policjanta. Zirytowani gliniarze nie szczêdzili ciosów. Choæ nie zamierzali zat³uc wiê¼nia, to dotkliwie go pobili. Jednak stalowa wola Dana nie pozwala³a mu siê poddaæ. W akcie desperacji wyrwa³ s³u¿bowy pistolet z kabury jednego ze stra¿ników. Wycelowa³ i po kilku sekundach walki z samym sob± poci±gn±³ za spust. Chybi³. W tej samej chwili dwaj policjanci (w tym ten rozbrojony) chwycili go za rêce i odebrali mu broñ, a trzeci wycelowa³ swój pistolet w g³owê wiê¼nia krzycz±c by ten siê podda³. Dan by³ jednak zdecydowany. Spróbowa³ kopn±æ celuj±cego, lecz gdy tylko szarpn±³ siê by wycedziæ kopniak pad³ strza³ i z roz³upana czaszk± osun±³ siê podtrzymywany za ramiona przez pozosta³ych funkcjonariuszy.
¦mieræ zleceniodawcy i wspó³towarzysza wstrz±snê³a dru¿yn±. Jednak pragmatyczna chciwo¶æ Sky i pogadanka/blef Mortimera (który swoj± drog± musia³ walczyæ sam ze sob±, by przy³o¿yæ rêkê do walki o "rekompensatê" w czasie gdy cia³o Dana jeszcze dobrze nie wystyg³o) wymusi³y do¶æ sowit± nawi±zkê na rzecz dru¿yny, ze strony komendanta policji, obawiaj±cego siê o swój sto³ek.
Tym sposobem nasza dru¿yna znalaz³a siê na rozdro¿u, które powa¿nie wp³yn±æ mo¿e na dalszy ci±g fabu³y.
Co do moich subiektywnych opinii.
Jovaen, pojecha³e¶ po bandzie z tym motywem w niebiesiech. Na szczê¶cie uda³o siê klimat rozwi±zaæ gar¶ci± ¿artów, ale wysz³o dziwnie i niepokoj±co
Osobi¶cie motywom niebiañskim mówiê stanowcze nie
No i trochê skopa³e¶ z tym pierdlem. Dan by³ uparty jak osio³, ale kierowa³o nim pewne powo³anie. Nie powinien koñczyæ ¿ywota w tak g³upi sposób, je¶li mia³ przed sob± cel na tyle wa¿ny, ¿e w³a¶nie zañ gotów by³ oddaæ ¿ycie. Walczy³e¶ z zapa³em wartym godniejszej sprawy.
Tromm... Ty g³upi wredny ch*ju!
Nakopiê Ci do ty³ka!
Z reszt±... jeszcze siê z Tob± (i Twoja postaci±) policzê! (A tak ca³kiem serio... jestem zawiedziony Tw± postaw± kamracie
)
Inna sprawa, ¿e gdyby Jeremy by³ obecny przy akcji pod posterunkiem, to w celi skoñczyliby¶cie obaj. Przy czym zamiast odsiadki na 24h by³by pewnie stryczek ...a bunt w wiêzieniu (który by³by w tej kombinacji pewny jak sto piêædziesi±t
) skoñczy³by siê ubiciem dwóch epickich bohaterów zamiast jednego.
Bodysnatcher! - wielkie, wielkie, wielkie podziêkowania z mojej strony
Gdy¿ naprawdê fajnie gra³o mi siê jako druga postaæ "gadaj±ca" i w tej kombinacji sz³o nam ca³kiem snadnie. Zabawne by³o to, ¿e to ja by³em w tym duecie "dobrym glin±"
Lunar - Czarek by³ imho biedny na tej sesji... Postrzelaæ nie by³o do kogo, charakter postaci i uprzedzaj±ca reprymenda od Morta i Sky wykre¶li³a biednego maniaka horrorów z puli dyplomatów, wiêc zosta³y mu tylko rozkminy nad losem dru¿yny i wspólne planowanie, oraz komentarze zdradzaj±ce inteligencjê odgrywanej postaci od czasu do czasu
Swoja drog± zauwa¿y³em, ¿e
Lunar bardzo to lubi
A! ...i pamiêtajcie:
P R Z E S T R Z E G A J C I E P R A W A!