RPG@UG: Forum Gier Fabularnych Uniwersytetu Gdañskiego
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Dead but dreaming
 
Strony: [1]   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: ¦wiat Warhammera  (Przeczytany 2157 razy)
0 u¿ytkowników i 1 Go¶æ przegl±da ten w±tek.
Tromm
Woj Chaosu
***
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 227


WAAAAGH!!!


Zobacz profil
« : Sierpieñ 25, 2011, 19:20:37 »

Warhammer w tej chwili dominuje na RPG-UG. Mamy za sob± wiele udanych sesji, podczas których mniej lub bardziej musieli¶my wczuæ siê w realia ¶wiata Warhammera i podczas których ka¿dy z nas zd±¿y³ ten ¶wiat ju¿ trochê poznaæ. Przyda³oby siê moim zdaniem miejsce, gdzie mogliby¶my dyskutowaæ sobie o ¶wiecie M³otka, wymieniaæ spostrze¿enia, dyskutowaæ o ró¿nych jego aspektach, wyra¿aæ opinie i jako¶ tak wspólnie rozwin±æ nasze postrzeganie tego uniwersum, a zarazem "urealniæ" je w pewien sposób. Ten w±tek mia³by byæ w³a¶nie po to.

Zacznê mo¿e od konkretnego zagadnienia. Wyobra¼cie sobie, ¿e ¿yjecie w spo³eczno¶ci, gdzie osoba pozbawiona honoru pozbawiona jest zarazem to¿samo¶ci i traktowana przez resztê jak osoba drugiej kategorii, ¶mieæ, parias niegodny, by nañ splun±æ. Wyobra¼cie sobie, ¿e w tym brutalnym i surowym ¶wiecie zdarzy³o siê wam straciæ honor, czy to z g³upoty, przez b³êdy m³odo¶ci czy w skutek chwilowej niepoczytalno¶ci.

Czy mieliby¶cie jaja, by zgodnie z obowi±zuj±cymi w spo³eczno¶ci regu³ami posypaæ g³owê popio³em, opu¶ciæ tê spo³eczno¶æ i wyruszyæ w podró¿ maj±c± na celu oczyszczenie zszarganej reputacji poprzez chwalebn± ¶mieræ w walce? Nawi±zujê rzecz jasna do sytuacji Trollslayerów. Postawcie siê w sytuacji takiego Trollslayera i piszcie, co my¶licie

Nawi±zuj±c mo¿e to rozpoczêtego przez Dela w±tku Powstania Warszawskiego, który rozwin±³ siê do¶æ niefortunnie: osobi¶cie nie mam w wielkim powa¿aniu pañstwa jako czego¶, za co warto gin±æ i czego warto za wszelk± cenê broniæ. Moi dziadkowie i pradziadkowie, którzy nie mieli szczê¶cia dorastaæ i ¿yæ w kraju wolnym i niepodleg³ym zapewne zad³awili by siê teraz w³asnymi protezami, ale z mojego punktu widzenia ¶mieræ w imiê pañstwa, które nie jest niczym innym jak zagarniêtym kawa³kiem ziemi, za mieszkanie na której zdziera siê z nas horrendalne sumy, jest idiotyzmem.

Czyta³em ksi±¿kê Bartoszewskiego, który pisa³, ¿e wtedy w Warszawie, w przeddzieñ tych tragicznych wydarzeñ, nie by³o czego¶ takiego, ¿e "wy se id¼cie, a ja to pierdolê, schowam siê gdzie¶ i poczekam, a¿ bêdzie po wszystkim". Szli wszyscy, bez wyj±tku. Je¶li kto¶ nie szed³, by³ w pewnym sensie gorszy, by³ zdrajc±, cz³owiekiem bez honoru. Pó¼niej, jak s±dzê, w ten czy inny sposób p³aci³ za swoj± decyzjê.

Je¶li mia³bym i¶æ na ¶mieræ, to nie za co¶, a za kogo¶. Poszed³bym, gdyby szli tam moi przyjaciele, dziewczyna albo brat. Gdyby chodzi³o o pañstwo, to bym nie poszed³.

Wracaj±c do Trollslayerów: w prozie Williama Kinga oni nie kwestionuj± narzuconego im na barki odium, oni gol± g³owy, bior± orê¿ pod pachê i id± na ¶mieræ. La Vey pisa³, ¿e nie uznaje za mo¿liwe istnienie zdrowej psychicznie jednostki, która ¶wiadomie postêpuje wbrew sobie. Tutaj ten w³a¶nie w±tek mnie interesuje. Czy mo¿na jako¶ usprawiedliwiæ tego typu modus operandi, autodestrukcjê, czy te¿ ka¿dy, kto godzi siê ponie¶æ najwy¿sz± cenê za swój honor czy kraj jest szaleñcem?

Zachêcam do dyskusji.
Zapisane

"Barbarism is the natural state of mankind," the borderer said, still staring somberly at the Cimmerian. "Civilization is unnatural. It is a whim of circumstance. And barbarism must always ultimately triumph."
Ebonitowy_Ryszard
Akolita kultu
*
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 24



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Sierpieñ 26, 2011, 02:13:31 »

Nie ma czego¶ takiego jak szaleñstwo. S± ró¿nie postrzegane normy spo³eczne. Powtarzaj±c za Baumanem.

Tak jak w naszym spo³eczeñstwie m³odzi mê¿czy¼ni zak³adaj± sutanny i przelewaj± swoje libido na modlitwê, ew. m³odych ch³opców, tak krasnoludy pokutuj±, szukaj±c ¶mierci.
Kobieta, której ci±¿a zagra¿a ¿yciu, nie usunie dziecka, bo przecie¿ ka¿de ¿ycie jest ¶wiête.
Wysy³anie w³asnych dzieci do klasztorów, dziêki odpowiedniej manipulacji.
Autodestrukcja pe³n± gêb±.

¯eby nie jednostronnie. W teatrze mój znajomy musia³ przej¶æ operacjê usuwania (!) krêgów po tym jak 10 lat æwiczy³ wg metody Grotowskiego. (Polegaj±cej g³ównie na tym, ¿e aktor oczyszcza siê w bólu).
Magistrzy i in¿ynierowie zapierdalaj± na mopie i zmywaku, ¿eby siê odkuæ - trac±c lata ze swojego ¿ycia.
Ludzie umieraj± graj±c w WoWa, Diablo, etc.
Moja babcia napierdala telenowele, my turlamy ko¶ci i wydaje nam siê, ¿e prze¿ywamy wspania³e przygody - w jaki¶ sposób ¿ycie ucieka przez palce.

Ka¿dy z nas ginie dla jakiej¶ idei. Mo¿e nie z czubem na czaszce i toporem w d³oni, ale wszyscy giniemy.
Autodestrukcja od zawsze towarzyszy³a ludzko¶ci - mo¿e to co¶, co pozwala kontrolowaæ liczebno¶æ gatunku i powstrzymywaæ nieodpowiednie spo³eczne jednostki od rozmna¿ania?

Ja wiem, ¿e nie poszed³bym ¶cie¿k± trollslayera. Mo¿e raczej szczuro³apa albo ciury obozowej? Zawsze mo¿na zacz±æ od zera gdzie¶ indziej...
Zapisane
Tromm
Woj Chaosu
***
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 227


WAAAAGH!!!


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Sierpieñ 26, 2011, 12:08:27 »

Dziêkujê Ryszardzie za nastrajaj±c± do refleksji wypowied¼, o to mi w³a¶nie chodzi³o

Nieobcy jest mi pogl±d, ¿e w zasadzie wszystko co robimy jest w jaki¶ sposób autodestruktywne lub negatywne, poniewa¿ wszystko naznaczone jest piêtnem skoñczono¶ci, tzn. cokolwiek robimy, robimy przed swoj± ¶mierci± i ze strachu przed ni±, mniej lub bardziej ¶wiadomym. Mówi siê: korzystaj z ¿ycia. Kontynuacj± tej my¶li jest: bo jest krótkie, ergo: umrzesz, wiêc ¿yj póki mo¿esz.

Niby pozytywne podej¶cie, a jednak ³atwo czasem zapl±taæ siê w sieæ ró¿nych przyjemnostek, które s± generalnie uwa¿ane za najwa¿niejsze w ¿yciu, podczas gdy woleliby¶my np. pomarnowaæ trochê tego czasu. Zaczytani samotnicy bywaj± wyganiani do klubów przez rodziców i kumpli, podczas gdy dla nich gibanie siê w takt debilnej muzyki, chlanie na umór z zidiocia³ymi rówie¶nikami czy szmacenie siê po kiblach nie jest wcale "korzystaniem z ¿ycia", a przejawem p³ytko¶ci b±d¼, w lepszym wypadku, konsekwencj± strachu, ¿e "umrê a nie po¿yjê".

Po stokroæ wolê autodestruktywnie co¶ przeczytaæ albo pograæ w RPG, bo dostarcza mi to cennych prze¿yæ, a jako ¿e wierzê, ¿e to co zbierzemy tutaj zabierzemy ze sob± dalej, utwierdzony jestem w przekonaniu, ¿e nie wiele stracê nie imprezuj±c noc w noc.

Autodestrukcja jest wiêc nieunikniona, bo jest nieod³±czn± czê¶ci± naszej natury, a cz³owiek sam w sobie jest nêdzny i bezradny wobec wieczno¶ci. Mo¿e wiêc niszczenie siebie jest tylko rozbijaniem jajek, bez którego, jak wiemy omletu usma¿yæ nie sposób? Czy nie lepiej zrezygnowaæ z gównianego ¿ycia w imiê postawienia sobie pomnika aere parenius? Czy taki Trollslayer, gin±c jako bohater, nie prze¿y³ ¿ycia pe³niej, ni¿ zgnu¶nia³y, oty³y handlarz w posiad³o¶ci kapi±cej z³otem i sperm±?
Zapisane

"Barbarism is the natural state of mankind," the borderer said, still staring somberly at the Cimmerian. "Civilization is unnatural. It is a whim of circumstance. And barbarism must always ultimately triumph."
Ebonitowy_Ryszard
Akolita kultu
*
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 24



Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Sierpieñ 26, 2011, 17:54:54 »

Jasne, ¿e troll slayer jest lepszy od scapia³ego kramarza.

Co do postu, to raczej bym nie podci±ga³ tego pod filozofiê tybetañsk±, ¿e z ka¿d± minut± umieramy nieodwracalnie.

Chodzi³o mi raczej, ¿e jest mnóstwo sposobów na samounicestwienie w imiê konkretnego idea³u. St±d ksiê¿a, teatr, czy nawet my munchkiny.

Wszystko zale¿y od tego za co walczysz i ile jeste¶ w stanie po¶wiêciæ.

Podoba³ Ci siê zamach w Norwegii? Facet mia³ zamiar oddaæ wszystko, co mia³ za swój pomys³ na zmianê ¶wiata.
Taki Trollslayer, tylko, ¿e ideologia nie ta. Lewakslayer mo¿na by powiedzieæ.

St±d przepis na zajebisto¶æ, exegesi monumentum, czy inne pierdo³y.

Bierzesz idea³ akceptowany przez spo³eczeñstwo i dla niego po¶wiêcasz swoje zycie.

Przyk³ad WFRP:
Trollslayer - (idea) chroniæ rasê przed zagro¿eniami + napierdalanie trolli i goblinów HONOR
Witch Cult, dark elfy - (idea) chroniæ rasê przed zagro¿eniami + mordowanie wszystkich czarodziejów oprócz Witch Kinga SZALEÑSTWO (nawet wg standardów dark elfów)

¦redniowiecze -
Krucjaty - bronienie wiary + wy¿ynanie cywili w Jerozolimie HONOR
Królobójstwo - przejêcie w³adzy + zabicie JKM HAÑBA

Mo¿na by do tego dorzuciæ wojnê w Iraku, sekty, powstania polskie, a nawet powo³ania ko¶cielne, je¶li siê uprzesz (mord na samym sobie).

Problem w tym, ¿e wspó³czesne idea³y s± spartaczone. Co pozostaje Ci w Polsce do osi±gniêcia?

1)najwiêkszy biceps - Pudzianowski i ka¿dy jego na¶ladowca na osiedlu
2)najgrubszy portfel
3)najwiêcej wypitego alku - "stary, ale siê wczoraj najeba³em"
4)najwy¿szy poziom w MMORPach

Ile macie znajomych, którzy po¶wiêcili ¿ycie dla uprawiania sportu? Albo dla tego, ¿eby nie¶æ pomoc ludziom (lekarze bez granic, wolontariusze w Mozambiku)? Albo chocia¿ ¿eby tworzyæ?

Prawie wszyscy wyginêli. ¯yjemy w czasach obesranego postmodernizmu, tutaj nikt nie ma odwagi po¶wiêciæ swojego czasu dla idei. Jest basen, si³ownia, 5 jêzyków, 3 kierunki studiów, dzia³alno¶c srartystystyczna- zdjêcia samojebki albo pami±tki z zamieszek w Egipcie.
Nawet na misje do Iraku wyje¿d¿a siê dla kasy.

A co do naszych sesji RPG: to ci±g³e oszukiwanie siebie i kreowanie rzeczywisto¶ci, w której ludzie s± w stanie po¶wiêciæ siê za co¶.
Mo¿e lepiej wykorzystaæ ten czas i zacz±æ co¶ zmieniaæ w spo³eczeñstwie lokalnym?

A'la trollslayer? Napierdoliæ wszystkich dresów, którzy okradaj± gimnazjalistów.
A'la kap³an? Siedzieæ z lud¼mi w hospicjum albo pomagaæ staruchom.
A'la skryba? Wystosowaæ inicjatywê ustawodawcz± w sprawie usuniêcia religii ze szkó³ i ograniczenie wsparcia Ko¶cio³a do 1-4% z podatków (tak jak to jest w Niemczech).
A'la agitator? Zapisaæ do m³odzie¿ówki/harcerstwa/armii zbawienia.
A'la mag?  Zrobienie in¿yniera i budowanie domów w Mozambiku - jest projekt domu, s± materia³y, ale nie ma kto trenowaæ czarnuchów.

Bycie bohaterem w spo³eczeñstwie jest mo¿liwe. Pie¶ni i chwa³a pzryjd± potem.

Ja w³a¶nie zmieniam klasê postaci ze szczuro³apa na maga. ¯yczcie powodzenia
Zapisane
Tromm
Woj Chaosu
***
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 227


WAAAAGH!!!


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Sierpieñ 31, 2011, 12:35:16 »

Ja w³a¶nie nie s±dzê, by Breivik by³ lewakiem, bo z tego co wiem, to by³ raczej religijnym ortodoksem i faszyst±. Podobno specjalnie robi³ sobie operacje plastyczne, ¿eby wygl±daæ bardziej aryjsko. I nie powiedzia³bym, ¿e by³ w jakimkolwiek sensie podobny do Trollslayera, raczej do woja Chaosu, który przeprowadza profilaktyczn± eksterminacjê wszystkiego co ¿yje i jest Chaosowi wrogie.

Sklei³ nam siê fajny w±tek, przy odrobinie szczê¶cia zajrzy tu kto¶ jeszcze poza nami dwoma

Kolejna my¶l która nasunê³a mi siê podczas lektury "Gotreka i Feliksa": czy by³by¶ w stanie zabiæ kogo¶, aby samemu zyskaæ nie¶miertelno¶æ i wielk± moc?

Brzmi to oklepanie, ale przyjrzyjmy siê tematowi: wojowie Chaosu to nikt inny jak ludzie, których bardziej od mia³kich i milcz±cych bogów "jasnej strony mocy" poci±gaj± mroczni bogowie Chaosu, którzy nagradzaj± swoich wiernych olbrzymi± si³± i czym¶, co jest bardzo bliskie nie¶miertelno¶ci. Je¶li parasz siê magi± i zwrócisz siê do Tzeentcha, ten obdarzy ciê moc± i kilkukrotnie zwiêkszy zarówno twoje obecne umiejêtno¶ci jak i otworzy zupe³nie nowe perspektywy dla ich polepszania. Je¶li jeste¶ wojem, Khorne obdarzy ciê demoniczn± si³±, a Tzeentch mo¿e dorzuci jak±¶ mutacjê, np. dodatkow± koñczynê albo chitynowy pancerz etc.

Wystarczy, ¿e wyrzekniesz siê swojej duszy, w któr± mo¿e nawet i nie wierzysz, i starych bogów, z którymi wi±za³a ciê byæ mo¿e tylko rodzina, któr±albo i tak opu¶cisz, albo która ju¿ nie ¿yje, bo Sigmar pozwoli³ jej zgin±æ w kolejnym ataku zwierzoludzi. W zamian jeste¶ w³adc± na ziemi, a po ¶mierci istnieje szansa, ¿e dalej bêdziesz cieszy³ siê ³ask± Mrocznych Bóstw i bêdziesz ¿y³ dalej w ¶wiecie, który jest przed tob± teraz ukryty. Co tracisz? £askê poprzedniego boga i w³asne cz³owieczeñstwo, które i tak nie jest w cenie w ¶wiecie, na którym nieprzerwanie od tysi±cleci toczy siê wojna.

Czy poszliby¶cie na taki uk³ad i wyr¿nêli np. niewielk± wioskê zupe³nie obcych ludzi, których i tak jest dooko³a mnóstwo i których ¶rednia d³ugo¶æ ¿ycia i tak nie przekracza 50-tki, w imiê ¿ycia pe³nego zwyciêstw, potêgi i mocy dostatecznej, by ³amaæ wszelkie ograniczenia cia³a, umys³u i materii?

Kusz±ce, musicie przyznaæ.
Zapisane

"Barbarism is the natural state of mankind," the borderer said, still staring somberly at the Cimmerian. "Civilization is unnatural. It is a whim of circumstance. And barbarism must always ultimately triumph."
Jovaen
Wszechwybraniec
Ulubieniec Chaosu
*********
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 459


To ja jestem RPG-UG


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Wrzesieñ 01, 2011, 18:46:38 »

Kurde... fajny w±tek. Kto go za³o¿y³? Kolejne zdziwienie: Tromm – W³adca Offttopu i SPAM-u.

Po wstêpie spodziewa³em siê, ¿e bêd± tu zadawane pytania typu “Weteran ma +20 WW, a ile ma Oficer?”, “Czy nie posiadaj±c oburêczno¶ci mogê pos³ugiwaæ siê...”, albo “Ej, jak nazywa³ siê ten hrabia, którego mamy dorwaæ? I co to jest «elektor»?”.

Nie doceni³em was, przyznajê. Jestem zatem wielce poruszony poziomem tego¿ w±tku. Good job, guys. Trochê szkoda, ¿e na razie nikt tu nie dyskutuje poza wami dwoma. Ale có¿... Liczy siê poziom, a nie ilo¶æ dyskutantów.

Dorzucê trochê od siebie. Ostrzegam – moje przemy¶lenia s± moje („mojsze” od waszych ) i czasem mog± wydawaæ siê drastyczne/g³upie/bulwersuj±ce. Ale có¿, takie jest ¿ycie. Ta dyskusja jest mocno filozoficzna (quasi-filozoficzna?) wiêc przestrzegam przed pochopnym warto¶ciowaniem i ocen±.


Cytat: ”Tromm
Czy mieliby¶cie jaja, by zgodnie z obowi±zuj±cymi w spo³eczno¶ci regu³ami posypaæ g³owê popio³em, opu¶ciæ tê spo³eczno¶æ i wyruszyæ w podró¿ maj±c± na celu oczyszczenie zszarganej reputacji poprzez chwalebn± ¶mieræ w walce?

Czy mia³bym? Oczywi¶cie, ¿e nie. W moim wypadku nie chodzi o jaja, ale o system warto¶ci. Aksjomaty - “honor”, “godno¶æ”, “warto¶ci” - có¿ one znacz±? Na przestrzenie wieków i przemijaj±cych cywilizacji – mnie ni¿ proch, który po nas pozostanie.

W±tek o powstaniu warszawskim potoczy³ siê niefortunnie. Wcale nie mia³em ochoty dorzucaæ tam swoich trzech groszy. Zauwa¿my, ¿e jako ludzie, którzy nie do¶wiadczyli grozy wojny, nie mamy ¿adnych podstaw, aby oceniaæ i warto¶ciowaæ decyzje i dzia³ania ludzi, którzy ¿yli w dawnych czasach. Przesz³o¶æ to czas przesz³y dokonany. Skoñczone, zamkniête, pozamiatane. Z perspektywy dzisiejszych postmodernistycznych czasów politycznej poprawno¶ci i dobrobytu – jakim dysponujemy aparatem poznawczym, ¿eby oceniæ np. czy palenie ludzi na stosach by³o „z³e” czy „dobre”? Z dzisiejszego punktu widzenia – to drugie. Ale jednak gros naszej historii to czasy, kiedy ludzkie ¿ycie by³o czasem warte mniej ni¿ spluniêcie. Przeniesienie siê nawet o sto lat wstecz, to by³aby podró¿ do ca³kowicie innego ¶wiata. Inne warto¶ci, inna moralno¶æ, inne horyzonty... wszystko inne. Wiêc je¿eli mam wypowiedzieæ co ja o tym s±dzê – powstanie '44 by³o ¿enuj±cym spektaklem martyrologii, przelewania niewinnej krwi i rzezi cywilów. Ale to tylko lu¼na refleksja. Nie zmieni historii. A i nie wiem, jakbym zachowa³ siê, gdybym tam by³, wtedy, w okupowanej Warszawie. Pewnie poszed³bym z innymi? (A raczej w ogóle nie by³bym taki jaki jestem teraz – kwestia wychowania, ¶wiatopogl±du...).

Pomnik Ma³ego Powstañca i nurzanie siê w patetycznych pie¶niach o przelewaniu krwi za ojczyznê s± mi wstrêtne.

Krytyczne opracowania autorstwa m±drych g³ów, o tym, ach!, jakie to „niehumanitarne” by³o to powstanie, ¿e nale¿a³oby powywieszaæ wszystkich dowódców etc. – równie¿ s± mi wstrêtne.

Ta nauka jest bardzo, bardzo prosta, choæ (zwa¿ywszy na to jak Polacy masturbuj± siê podczas historycznych pseudo-dyskusji i po poziomie jadu i kwasu p³yn±cych z obu stron barykady) niewielu ludzi j± posiad³o.

Historii ju¿ nie ma, OK?

I nic, co powiemy teraz jej nie zmieni. Ani „oddawanie ho³du” poleg³ym, ani plucie na nich... nie przywróci rzeczonych poleg³ych do ¿ycia.

Dlatego nie pier...my o historii. Ciê¿ko o bardziej ja³ow± dyskusjê. ¯yjmy tu i teraz.


Zabójca (wolê okre¶lnie „pogromca”) trolli z kolei jest postaci± ze sfery mitycznej. Jego motywacje s± nam ca³kowicie obce i s³usznie – rasa ludzka nigdy nie posiad³a koncepcji honoru tak „czystej”, „s³usznej” i „piêknej” jak rasa krasnoludów. Sêk w tym, ¿e krasnoludowie nie istniej±. Sêk w tym, ¿e honor wikingów czy samurajów (ergo – ludzi) by³ faktycznie gówno wart, bo nie p³yn±³ z natury ludzkiej - która w samym jej centrum jest raczej chaotyczna i niszcz±ca - ale z bezlitosnego tabu, treningu, prania mózgu, nieustêpliwej presji ¶rodowiska i czasów. Dlatego zanurzamy siê w sagach o pogromcach, bo jest w nich co¶ czystego, co¶ piêknego. Jest w nich echo tych warto¶ci, które nie istniej± w naszym ¶wiecie – bezinteresownego po¶wiêcenia za innych, „s³usznej ¶mierci”, odkupienia win. „It's the honesty of this worlds / Ruled by magic and mighty swords” (Nightwish – Elvenpath).

Opowie¶ci o pogromcach s± piêkne, gdy¿ s± nierealne. Jak ca³a fantastyka i RPG s± form± eskapizmu, który pozwala zachowaæ higienê psychiczn± w dzisiejszym ¶wiecie, który nie wart jest nawet tego, by na niego nasraæ. Ka¿dy ma swój eskapizm. Nasz jest zdrowy, bo nie niszczy w±troby, mózgu i nie drenuje zbytnio kieszeni (no, chyba ¿e jest siê mn± ).

Cytat: ”Ebonitowy_Ryszard”
A co do naszych sesji RPG: to ci±g³e oszukiwanie siebie i kreowanie rzeczywisto¶ci, w której ludzie s± w stanie po¶wiêciæ siê za co¶.
Mo¿e lepiej wykorzystaæ ten czas i zacz±æ co¶ zmieniaæ w spo³eczeñstwie lokalnym?

Ebonitowy_Ryszardzie, nie zanegujê warto¶ci naszej tu dzia³alno¶ci. Oddanie ¿ycia za ekskapizm – jak przytoczy³e¶ przy MMORPG-ach – jest oczywist± g³upot±. Ale w ma³ych dawkach, ma o¿ywcze dzia³anie. Mo¿e wspomagaæ twórczo¶æ i kreatywny rozwój, o ile nie zajmuje ca³ego ¿ycia, ergo – gdy staje siê aberracj±.

Zmieniæ co¶ w spo³eczeñstwie lokalnym – po co? Skoro istnieje równa szansa, ¿e bêdzie nam siê ¿yæ lepiej (albo raczej – waszym wnukom), jak i ¿e zostaniemy zar¿niêci no¿em przez bandê dresów w nocnym poci±gu? Mam inne warto¶ci. Jak kiedy¶ mówi³em: wolê mieæ ¶redniop³atn± pracê i tyle pieniêdzy, ¿eby ¿yæ na ¶rednim poziomie i coby na ksi±¿ki, jedzenie i op³aty starczy³o; rodzina – nie. To jest moja hierarchia warto¶ci i mam do niej prawo.

Z drugiej strony – ca³a kultura fantastyki jest skarbnic± klasycznych warto¶ci. To ci, Ebonitowy_Ryszardzie, winno odpowiadaæ. To fantastyka przechowuje ideê klasycznego piêkna (a czy istniej wiêksze szambo ni¿ „sztuka wspó³czesna”?). To fantastyka – która obecnie, zaraz za reporta¿ami i powiastkami o wampirach, dominuje w EMPiK-ach - podtrzymuje s³upki czytelnictwa w kraju na jako-takim poziomie.  Czytelnicy fantastyki jako jedni z ostatnich w spo³eczeñstwie znaj± takie s³owa „samojeden”, „ochêdóstwo” czy „azali¿”.

RPG idzie najczê¶ciej w parze z literatur±. Stymuluje rozwój intelektualny, wzbogacanie s³ownictwa. Czasami pokazuje, ¿e warto i¶æ pod pr±d i d±¿yæ do jakich¶ tam warto¶ci (ja osobi¶cie tego nie afirmujê - wolê dark/low fantasy z lekk± nutk± dekadencji, ale jednak tak jest...).

Je¿eli graj±cy ma dobrze pouk³adane w g³owie i umie odró¿niaæ fikcjê od rzeczywisto¶ci – wtedy RPG mo¿e (podkre¶lam: mo¿e, nie musi) pe³niæ funkcjê swoistej „pracy u podstaw”. Mo¿e fajny i pouk³adany cz³owiek z potencja³em stanie siê dziêki RPG trochê lepszy. Na pewno raczej siê  nie zdegeneruje...

To wybór: turlaæ kostk± w weekend, albo posuwaæ naprute dresiary w brudnym kiblu na dysko, na LSD-aczu i w takt 5-godzinnego jednostajnego bitu.

Z drugiej strony – ka¿dy ma prawo traktowaæ RPG tylko jako zabawê. I bardzo dobrze, gdy¿ je¿eli od³o¿ymy na bok wszystkie te podnios³e rzeczy o których mówi³em – w istocie tak jest. Ale wci±¿ jest to zdrowa i buduj±ca zabawa.


Cytat: ”Tromm”
czy by³by¶ w stanie zabiæ kogo¶, aby samemu zyskaæ nie¶miertelno¶æ i wielk± moc?

Brzmi to oklepanie, ale przyjrzyjmy siê tematowi: wojowie Chaosu to nikt inny jak ludzie, których bardziej od mia³kich i milcz±cych bogów "jasnej strony mocy" poci±gaj± mroczni bogowie Chaosu, którzy nagradzaj± swoich wiernych olbrzymi± si³± i czym¶, co jest bardzo bliskie nie¶miertelno¶ci.

Odno¶nie czê¶ci pierwszego akapitu: by³bym. Ale tylko za naprawdê konkretne zyski i gwarancjê niekaralno¶ci. Socjopatia i mizantropia socjopati± i mizantropi±, ale nie warto ryzykowaæ dupska i skoñczyæ w pierdlu albo jako ofiara linczu. Dlatego nie zabijam ludzi na masow± skalê. Chocia¿ bywa ¿e miewam i tak± ochotê, a nawet ca³kiem czêsto...

(Panie Je¿u, jak jaki¶ dyplomowany „psycholog” siê tu przypa³êta i to przeczyta powy¿sze... Kiedy¶ ju¿ by³o takie odium, ¿e ka¿dy RPG-owiec to „satanista i psychopata”. Teraz ludzie siê ju¿ oswoili, aczkolwiek... Mo¿e jednak zamknê ten dzia³ dla go¶ci z zewn±trz... )

Ale zrobiæ to dla Chaosu? Nigdy, przenigdy i pod ¿adnym pozorem.

Czy¿by¶, Trommie, by³ zdziwiony? Ja, zatwardzia³y antyteista i blu¼nierca? Ja, stronnik Chaosu i zniszczenia? Ja, maj±cy w pogardzie ¶wiat, warto¶ci itp.?

Nie, patrz±c z perspektywy oczytanego Warhammer-nerda. Nie, je¿eli dysponowa³bym tak± wiedz± na temat Chaosu, jak± dysponujê.

Kim s± wojowie Chaosu? Trommie, Twoja definicja jest, obawiam siê, fundamentalnie niedopracowana. Po pierwsze, gros takiej hordy odzianych w stal wojów stanowi± barbarzyñcy z plemion Pó³nocy – Norsmenów, Kurgan, Hungów itp. Ludzi, którzy ¿yj± w najdzikszej krainie na ziemi, w cieniu Wielkiego Oka, na pustkowiu znanym jako Umbra Chaotica. Od m³odo¶ci wzrastaj± na tej nieludzkiej ziemi, wychowywani w prymitywnym kulcie si³y i pogardy ¶mierci. Poluj± na zmutowane bestie i jedz± ich miêso. Poniewa¿ Bramy Chaosu s± tak blisko, czêsto widza, jak ich szamani przywo³uj± demony z Osnowy. S± ca³kowitym zaprzeczeniem cywilizacji w naszym rozumieniu tej¿e. I nie maj± nic do stracenia, a tylko wieczn± chwa³ê do zyskania. Dlatego od ma³ego marz±, aby zostaæ dostrze¿onym przez ich okrutnych bogów – staæ siê czempionem Chaosu, wybrañcem, który na wieczno¶æ pozostanie zapamiêtany w sagach szczepów ludów Pó³nocy...

Ludzie, którzy z w³asnej woli oddaj± siê Chaosowi – to jednak mniejszo¶æ. Przede wszystkim: 90% z nich nie prze¿yje, nim stanie siê wojami Chaosu; zgin± od spaczeniowego zepsucia, postradaj± zmys³y, zostan± po¿arci przez nieludzkie bestie. Pustkowia Chaosu witaj± wszystkich przybyszów...

Inna sprawa – dlaczego kto¶ mo¿e porzuciæ ca³e swoje ¿ycie i oddaæ siê Chaosowi? Obawiam siê, ¿e nie jest to na tyle proste, jak „zabicie ca³ej wioski” jak sugerujesz, Tromm. Strywializowa³e¶ tê kwestiê. Otó¿ nikt z nas tego nie ogarnie. Oddanie siê Mrocznym Bogom – to kwestia utraty wszystkiego. Wszystkiego co kocha³e¶, wszystkiego co mia³o jak±kolwiek warto¶æ. To pustka, ca³kowita, totalna pustka. Nie jakie¶ tam drobny Weltschmerz. Wszystkiego. My¶lê, co ja musia³bym utraciæ, zanim odda³bym siê szaleñstwu... Nie bêdê tu o tym pisa³ – to rzeczy zbyt osobiste. W ka¿dym b±d¼ razie – dalej jest ju¿ tylko szaleñstwo i zatracenie. Mieszkañcy ¶wiata Warhammera s± przewa¿nie przes±dni, nawet je¿eli niezbyt gorliwi. Wierz± w duszê nie¶mierteln±. Co gorsza, Chaos to jeszcze mroczniejsza perspektywa...

Czarodzieje i co ¶wiatlejsi kap³ani o tym wiedz±. W s³u¿bie Chaosowi nie mo¿na odnie¶æ sukcesu. Nie¶miertelno¶æ – jest pozorna. Chaos nie jest dla ludzi, nie mo¿na go wykorzystaæ do w³asnych celów. To cz³owiek jest marionetk± Chaosu. Bogowie Chaosu to nie organizacja dobroczynna – oni tocz± Wielk± Grê, w której ludzie s± li tylko najnêdzniejszymi z pionków. Masz im s³u¿yæ i walczyæ dla nich – przez ca³± wieczno¶æ. I zawsze w koñcu trafisz na mocniejszego od siebie, albo znudzisz siê swojemu bóstwu. Nie ma ¿adnej chwa³y w s³u¿bie Chaosowi.

Po co ci moc wp³ywania na ludzi, gdy nie uwiedziesz ju¿ ¿adnej kobiety? Twoja zbroja stopi³a siê z twoim cia³em, a narz±du p³ciowe dawno s± ju¿ nekrotyczne...
Po co ci bogactwo, skoro i tak z niego nie skorzystasz? Twoj± drog± jest wojna, wieczna wojna – nie luksus.
Po co wielka wiedza i inteligencja, je¿eli z ka¿d± chwil±, gdy ogarniasz rozumem Chaos zatracasz siê w szaleñstwie? Nie mo¿na zrozumieæ Chaosu, a wiedza bywa przekleñstwem...
Po co...

Ujmê to prosto. Woj Chaosu, który ¿yje – powiedzmy – te kilkaset lat jest tylko skorup±. Pust± skorup±. Bez pamiêci, bez dawnego imienia, bez to¿samo¶ci. Bez rodziny, bez miejsca na ziemi, bez kogokolwiek bliskiego. Bez wolnej woli, z umys³em wypalonym przez wizje Królestwa Chaosu. Nie jest cz³owiekiem. Jest tylko automatem, który bêdzie przez wieczno¶æ przemierza³ Pustkowia walcz±c, a¿ w koñcu zginie. Nawet Wszechwybrañcy (najpotê¿niejsi, nieliczni wojowie-Wybrañcy prowadz±cy najwiêksze z inwazji w dziejach) nie byli niepokonani. Nawet oni ju¿ nie istniej±.

Nie wyobra¿am sobie straszliwszego losu, ni¿ to, com wymieni³ powy¿ej. Brrr...

(Pomijam fakt, ¿e je¿eli bêdziesz naprawdê zawziêty, bóg mo¿e uczyniæ ciê swoim demonem. To zwieñczenie losu Wybrañca, prawdziwa nie¶miertelno¶æ. ¦wietnie. Tylko co z tego, skoro demony nie posiadaj± ani krzty wolnej woli, s± tylko bezmy¶lnymi niemal narzêdziami swoich panów?).

Dlatego ludzie prawdziwie uczeni wystrzegaj± siê Chaosu. Ja, w tamtym ¶wiecie by³bym zapewne jakim¶ uczonym, albo kap³anem. I nigdy, przenigdy nie odda³bym siê Chaosowi.

Lepiej zgin±æ w boju z armiami ciemno¶ci. Czy¿ panowanie nad swoim losem i przeznaczeniem nie jest jedn± z najwa¿niejszych warto¶ci napêdzaj±cych cz³owieka?

Nawet w naszym ¶wiecie, cz³owiek toczy bój pomiêdzy chaosem (tym przez ma³e „ch”) a porz±dkiem. Porz±dek – podstawa cywilizacji – zawsze jest temporalny. Nie istniej± „tysi±cletnie” imperia. Wiatr zmian jest nieub³agany, ostatecznie zawsze pojawia siê entropia. Przychodz± nowi ludzie, nowe idee, nowy porz±dek, nowe czasy. A wszystko to w wiecznym korowodzie chaosu, który – gdyby mia³ ¶wiadomo¶æ – zapewne ¶mia³by siê z naszych daremnych wysi³ków oswojenia i pokonania go.

Taka jest natura rzeczy. Chaos to natura. Natura nie lubi stasis. Cz³owiek – jako byt obdarzony rozwiniêtym rozumem – ma mo¿liwo¶æ przeciwstawienia siê instynktowi, naturze. Ca³e nasze ¿ycie jest interesuj±c± walk± miêdzy tymi czynnikami – instynktem a rozumem. To nas definiuje, a ka¿da jednostka toczy j± inaczej.

Nawet ja w du¿ej mierze popieram jednak stabilizacjê. Chaos i zmiana = wojny, rewolty (w ró¿nym sensie). To utrata twardego gruntu pod nogami, ¿ycie wywracane na opak, a czasem i utrata tego¿ ¿ycia. Nieciekawa perspektywa.

A jednak tak musi byæ. Kto¶ musi umrzeæ, aby kto¶ móg³ ¿yæ. Zabawne, nie?

A i tak ostatecznie wszystko to, co tu istnieje zrówna i zjednoczy rozk³ad i ¶mieræ...


Ufff, ale¿ rozprawa. Szacunek dla tego, kto to przeczyta – i skomentuje, byæ mo¿e.
Zapisane
Tromm
Woj Chaosu
***
Offline Offline

P³eæ: Mê¿czyzna
Wiadomo¶ci: 227


WAAAAGH!!!


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Wrzesieñ 01, 2011, 19:18:05 »

I o to chodzi Chichot

Z t± wiosk± to by³ przyk³ad, wiadomo, ¿e gdyby tylko o wyr¿niêcie parudziesiêciu osób sz³o, to Chaosytów by³oby jak mrówków

Dziêki za wyk³ad odno¶nie Chaosu w Warhammerze, dowiedzia³em siê kilku rzeczy, o których nie wiedzia³em. Przyk³adowo nie przypuszcza³em, ¿e oddanie siê Mrocznym Bóstwom wi±¿e siê automatycznie z utrat± wolnej woli. Zdawa³o mi siê raczej, ¿e ¶wie¿o upieczony woj wype³nia rozkazy Bóstw z przyjemno¶ci±, bo i jemu przyjemno¶æ sprawia krew i po¿oga.

Arek Daemonclaw nie by³ z pó³nocy, by³ mieszkañcem Imperium, który sam doszed³ do wiedzy o Chaosie i prze¿y³ pobyt na Pustkowiach Chaosu. Okazuje siê jednak, ¿e stanowi³ czê¶æ tej paruprocentowej grupy tych, którzy staj± siê pó¼niej wojownikami w s³u¿bie Mrocznych Bogów nie bêd±c wychowywani w ich kulcie od dziecka. Dziêki za wyklarowanie.

Max Schreiber, podró¿uj±cy z Gotrekiem i Feliksem mag z Imperium, który latami studiowa³ Chaos w celach poznawczych, mimo rozleg³ej wiedzy s±dzi³ jednak, ¿e Chaos i tak jest poci±gaj±cy. Mniemam, ¿e wiedz± przewy¿sza³ nawet i Jova , a mimo to ci±gnê³o go na Pustkowia. Jak to t³umaczyæ?

W kwestii historii faktycznie racja, my tu gadu-gadu na fotelach przed kompem, a tam siê walczy³o o ¿ycie. Nie ma sensu o tym pisaæ, a spekulowanie "czy bym", "czy nie bym" to czcza gadanina i teoria. Nie zmienia to jednak faktu, ¿e je¶li ¶le siê na ¶mieræ tyle ludzi bez mo¿liwo¶ci odniesienia zwyciêstwa, to co¶ tam jednak by³o na rzeczy.

Mój komentarz podyktowany by³ raczej mocnym dislajkiem dla pompatycznej i plastikowej "hurra-pamiêtamy" martyrologii, która zagnie¼dziæ siê nawet potrafi w g³owach i sercach oczytanych studentów...

W kwestii wyr¿niêcia: poza widmem wiêzienia, a zw³aszcza wiêziennych pryszniców, powstrzyma³o by mnie jednak jakie¶ tam poczucie winy Chichot Nie mia³bym serca zabiæ kogo¶, kto nic mi z³ego nie zrobi³, a jak sam to powiedzia³e¶, Jovie, wiedza o tym, czym tak naprawdê jest s³u¿ba Chaosowi, skutecznie by mnie odstraszy³a i wybi³a z g³owy tego typu idee. Bezpieczniej i chwalebniej jednak by³oby pozostaæ cz³owiekiem i nie musieæ siê pó¼niej t³umaczyæ przed tym czy innym bogiem, który mia³by przecie¿ wp³yw na to, co z nami bêdzie po ¶mierci.

I tu dochodzimy do kolejnej kwestii, któr± chcia³bym poruszyæ: teologia.

W naszym ¶wiecie istnienia boga, bogów, Boga czy Bogów stwierdziæ siê jednoznacznie nie da. Mo¿na interpretowaæ fakty, codzienne zdarzenia, na tak± b±d¼ inn± mod³ê, ale pewno¶ci odno¶nie istnienia jakich¶ osobowych bytów, oraz odno¶nie ich zainteresowania i wp³ywu na ludzi, mieæ nie mo¿emy.

Co innego w Warhammerze, czy w ogóle w wielu fantasy systemach - tam bogowie istniej± i dowodz± swojego istnienia poprzez regularnie dziej±ce siê cuda. Kap³an uzdrawia, mag rzuca czary, zdarza siê, ¿e bogowie chodz± po ziemi i przemawiaj± do ludzi. Niektórzy chc± dobra cz³owieka, jak Sigmar, inni bawi± siê swoimi wyznawcami, jak Bogowie Chaosu. Istniej± liczna i niezbite dowody na istnienie bogów.

Wyobra¼my sobie teraz tak± sytuacjê w naszym ¶wiecie. Istniej± bogowie, którzy s± jak platoñskie idee. Istnieje na ¶wiecie Mi³o¶æ, jest wiêc osobowa, piêkna i dobra bogini Mi³o¶ci, istnieje Nienawi¶æ, jest wiêc gwa³towny i bezlitosny bóg Nienawi¶ci, istnieje Smutek, istnieje wiêc zap³akana i troskliwa bogini Smutku itd. itd.

Wyobra¼my sobie, ¿e ci bogowie s± na wyci±gniêcie rêki i np. pilna i sumienna nauka w jakim¶ seminarium pozwala na fizyczne i duchowe oddaniu siê jakiemu¶ bogowi/bogini, nawi±zanie kontaktu z nim/ni± i bycie obdarzonym jego/jej ³askami. Jov np. móg³by rzuciæ skandynawistykê , pój¶æ do seminarium i uczyæ siê na kap³ana tego czy innego bóstwa. Zosta³by obdarzony misj± krzewienia wiary, bo im wiêcej wiernych, tym bóg jest silniejszy, niós³by s³owo Sigmara czy innej Myrmidii w ¶wiat i cieszy³by siê namacaln± ³ask± swojego bóstwa - móg³by leczyæ rany dotkniêciem rêki, zaklinaæ broñ za pomoc± modlitwy, czuæ jego istnienie za ka¿dym razem, gdy z³o¿y³by rêce.

Moje pytanie: jak istnienie takich bogów wp³ynê³oby na losy ¶wiata? Czy panowa³by na nim wiêkszy chaos ni¿ teraz, czy te¿ ludzie, którzy mieliby w koñcu niezaprzeczalne i na 100% istniej±ce wielkie CO¦, w czym mogliby pok³adaæ wiarê i co by³oby ich gwarancj±, ¿e ¶mieræ nie jest koñcem a pocz±tkiem, ¿yliby w harmonii i symbiozie?

I czy byliby ludzie, którzy wybieraliby tych z³ych bogów (np. tego od Nienawi¶ci) kosztem spalenia mostów do tych dobrych? Tak jak w Warhammerze, je¶li wybra³e¶ Chaos, to powrotu do Sigmara ju¿ nie ma.

Czy byliby ludzie na tyle szaleni i nienawistni, ¿e wybieraliby czynienie z³a i sianie terroru w imiê Nienawi¶ci? My¶lê, ¿e tak. Wydaje mi siê, ¿e ka¿dy wybiera³by boga pod swój charakter i system warto¶ci.

Jak z kolei to wp³ynê³oby na ¶wiat? Czy¿by wieczna wojna, jak w WH? Czy ¶wiat WH bez bogów nie by³by przypadkiem sielankowym Faerunem albo którym¶ ze ¶wiatów Final Fantasy?

Jak w koñcu czu³aby siê wykorzystana i rzucona kap³anka Mi³o¶ci, czy nienawidz±c tego czy innego ch³opa nie zbli¿a³aby siê w stronê Nienawi¶ci i grzeszy³a tym samym przeciw Mi³o¶ci?

Piszcie.
Zapisane

"Barbarism is the natural state of mankind," the borderer said, still staring somberly at the Cimmerian. "Civilization is unnatural. It is a whim of circumstance. And barbarism must always ultimately triumph."
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

muzycznekoloseum zmiany-2tia trzywahaty maro no